Godziny przed świtem
Komentarze: 0
Ciągle wołam o pamięć tylko o dobrych chwilach. Czas podaje farby i ramki, więc tym łatwiej jest kolorować wspomnienia. Choć przypływy kolejnych zdarzeń zmywają niewygodną przeszłość, bywa że ich następne nadejście przywodzi nam fetor odrzuconych przeżyć. Owionęła mnie ciemna chmura pewnych zdarzeń, przygnana wiatrem przypadkowej rozmowy. Dużo słów, wżerających się do głębi, aż groteskowo przedstawialiśmy się o świcie. Obawiam się krępujących spojrzeń. Na szczęście chyba są niewypowiedziane umowy o chowaniu tych chwil przed trzeźwością.
Niespodziewałam się takich określeń. Może dlatego jeszcze nie czuję ich mocy w sobie. Starałam się niczego nie dodawać. Nie układać się tak, jakby sobie tego życzono. Być może znów złudne mam wrażenia. Wydaje mi się, że przypomniałam się z wdziękiem i bez wstydu powinnam obracać się w ich stronę. Tylko dlaczego jest mi niewygodnie?
Dodaj komentarz